';

Słyszę – Impresja z Trzeciego Zjazdu Szkoły Bycia Wewnętrznego

Słyszę – Impresja z Trzeciego Zjazdu Szkoły Bycia Wewnętrznego

Na trzecim zjeździe Szkoły Bycia Wewnętrznego, nazwanym Słyszę, skupiliśmy się na głębokim słuchaniu obecnością – takim, które pozwala zauważyć to, co w nas żywe i trudne do nazwania. To był czas poświęcony byciu w pełni obecnym – dla siebie i dla innych. Zainspirowani wymiarem doświadczeniowym Eugene’a Gendlina, pracowaliśmy z „felt sense” – cielesnym odczuciem, które zawiera w sobie implicite, niewypowiedzianą głębię – i korzystaliśmy z koła doświadczeniowego, by krok po kroku odkrywać znaczenia i doświadczać zmiany.

Wyobraź sobie, że zatrzymujesz się i pytasz: „Co teraz czuję?”. Nie szukasz od razu słów, tylko zwracasz uwagę na ciało – może napięcie w ramionach, może ciepło w brzuchu. To „felt sense”, jak mówi Gendlin – konkretne odczucie, które niesie więcej niż myśl czy emocja. Na zjeździe uczyliśmy się je zauważać i dawać mu przestrzeń, bez pośpiechu, bez oceniania. W tym procesie odkrywaliśmy, jak z czegoś niejasnego – jak ciężar czy ciepło – wyłaniają się znaczenia, takie jak tęsknota czy ulga, które łączą nas z naszym życiem.

Praca w grupach była ważną częścią tego zjazdu. W małych zespołach ćwiczyliśmy słuchanie siebie i bycie w kontakcie obecnościowym z innymi. To oznaczało dzielenie się tym, co czujemy, w sposób otwarty, ale bez nacisku – słuchając siebie nawzajem z uwagą i szacunkiem. Dzięki temu mogliśmy lepiej usłyszeć własne wnętrze, a jednocześnie poczuć wsparcie grupy. To doświadczenie pokazało, jak obecność innych może pomóc w zrozumieniu tego, co w nas żyje.

Koło doświadczeniowe Gendlina prowadziło nas przez ten proces: od zatrzymania się, przez zauważenie „direct referent” – pierwszego znaku, który się pojawia – po unfolding, czyli rozwinięcie, aż do carrying forward, gdy coś się zmienia i otwiera nowe możliwości. To nie był prosty schemat, ale naturalny przepływ – czasem w ciszy, czasem z momentami wglądu. Płacz pojawiał się jako „direct referent”, coś prawdziwego, co wymagało wysłuchania, a nie uciszania.

Słyszę to więcej niż zjazd – to przestrzeń, w której uczyliśmy się słuchać siebie i innych, korzystając z „felt sense” i koła doświadczeniowego Gendlina, by dotrzeć do tego, co autentyczne….