Drugie Spotkanie w Szkole Bycia Wewnętrznego – „WIDZĘ – Przestrzeń Obecności”
Drugie spotkanie w ramach Szkoły Bycia Wewnętrznego, które odbyło się pod hasłem „WIDZĘ”, zaprosiło nas wszystkich do delikatnego otwarcia oczu na to, co kryje się w głębinach naszego wnętrza. Tego popołudnia, w atmosferze ciepła i akceptacji, zgłębialiśmy temat widzenia wewnętrznego, czerpiąc inspirację z filozofii Eugene’a Gendlina – mistrza łagodnego towarzyszenia sobie i innym. Spotkanie rozpoczęło się od powitania, w którym poczuliśmy, że nasza obecność jest cenna: „Miło, że jesteś… Witaj!” – te proste słowa stworzyły przestrzeń, w której mogliśmy się zatrzymać i naprawdę zobaczyć siebie nawzajem.
W centrum naszego spotkania była praktyka focusingu, którą Gendlin opisuje jako subtelne słuchanie ciała – nie analizowanie, nie interpretowanie, lecz bycie z tym, co w nas żywe, cielesne i niewypowiedziane. W doświadczaniu atmosfery spokoju, każdy z nas próbował nawiązać kontakt z własnym „felt sense” – ucieleśnionym odczuciem znaczenia, które jak cichy szept prowadziło nas ku nowym wglądom. To doświadczenie, choć intymne, było pełne empatii – poczuliśmy, że nie jesteśmy sami w tym procesie odkrywania, że towarzyszymy sobie nawzajem, rezonując z tym, co niewidoczne, a jednak obecne.
Gendlin przypomniał nam o „Prymacie Obecności Ludzkiej” – o tym, że bycie z drugim człowiekiem nie wymaga od nas doskonałości, ale autentyczności. „Wystarczy, że jestem tu, z moimi oczami, a tam jest ta druga istota” – te słowa wybrzmiały w nas, gdy uczyliśmy się odkładać troski i po prostu być. Nie musieliśmy być mądrzy czy pewni siebie – wystarczyło, że byliśmy obecni, drżący, ludzcy. To zaproszenie do bycia w prostocie poruszyło nas wszystkich, budując mosty między nami jako żywymi istotami pełnymi wrażliwości.
Ważnym elementem spotkania było „Oczyszczanie przestrzeni” – praktyka, która stała się dla nas latarnią morską w chaosie codzienności. Gendlin uczy, że nie chodzi o pozbycie się problemów, lecz o stworzenie dla nich miejsca, w którym mogą poczekać, dając nam oddech i wolność. Zamykając oczy, oddychając głęboko, każdy z nas delikatnie odkładał swoje „sprawy” – nie po to, by je zignorować, ale by poczuć, że jesteśmy czymś więcej niż one. To był moment ulgi, gdy mogliśmy powiedzieć: „Oddycham. Jestem.”
Praktyka ta, jest krokiem focusingu – świadomym powrotem do ciała, które wie więcej, niż umysł może wyrazić. Poruszaliśmy się przez ciało w uporządkowany sposób, od głowy do stóp, z każdym oddechem budując połączenie z sobą. Gdy dotarliśmy do etapu dystansowania się od spraw, poczuliśmy, jak zmienia się nasza relacja z tym, co nas obciąża – sprawy stały się lżejsze, a my zyskaliśmy przestrzeń na spokój i klarowność.
Spotkanie przeplatane było chwilami refleksji i oddechu – jak przerwa na kawę, która stała się rytuałem bycia razem. „Oczyszczanie przestrzeni” przypomniało nam, że nie jesteśmy swoimi problemami, lecz przestrzenią, w której one istnieją, a ciało jest procesem – ciągłą interakcją ze światem, niosącą w sobie mądrość i nowe znaczenie.
Empatia, o której mówił Gendlin, rozkwitła w nas, gdy słuchaliśmy siebie i innych z uważnością, facylitując i stając się lustrem dla odczuć, które dopiero szukały słów. To był taniec między niewypowiedzianym a wyrażonym, w którym rodziło się zrozumienie. Drugie spotkanie zakończyło się cichym poczuciem nadziei – że nawet w burzy codzienności możemy znaleźć w sobie światło, które nas poprowadzi. „WIDZĘ” stało się dla nas nie tylko tematem, ale żywym doświadczeniem – widzenia siebie i innych w całej naszej kruchej, pięknej autentyczności.