Z radością zapraszamy Cię do nowego cyklu, w którym będziemy regularnie dzielić się refleksjami nad filozofią implicite — ścieżką myślenia i bycia w świecie, inspirowaną pracą i sercem Eugene’a Gendlina.
Będziemy wspólnie zatrzymywać się przy tym, co ciche, subtelne, a jednak głęboko prawdziwe.
Chcemy stworzyć przestrzeń, w której możliwe będzie odkrywanie życia nie poprzez teorie, ale poprzez delikatne bycie blisko własnego odczuwania.
Wierzymy, że każdy z nas nosi w sobie niewypowiedziane bogactwo, które domaga się czułego rozpoznania.
Seria ta będzie zaproszeniem do wewnętrznej podróży — łagodnej, uważnej, zakorzenionej w codziennym doświadczeniu.
Będziemy wsłuchiwać się w to, co często przeoczane: w mgnienie odczucia, w cichą zmianę, w poruszenie pod powierzchnią słów.
Naszym przewodnikiem w tej wędrówce będzie duch filozofii implicite.
Kim był Eugene Gendlin?
Eugene Gendlin był człowiekiem, który potrafił zatrzymać się przy tym, co nieuchwytne.
Uczył nas, że życie nie jest statyczne ani zamknięte — jest procesem, który cały czas się rozwija i niesie nowe możliwości.
W swojej filozofii nie szukał gotowych odpowiedzi.
Wierzył, że prawdziwe zrozumienie rodzi się nie z oddzielnej analizy rzeczywistości, ale z odczuwania i towarzyszenia temu, co jeszcze nie całkiem uformowane.
W centrum jego pracy było pytanie: Jak naprawdę wiedzieć, co się dzieje w nas i wokół nas, zanim zamkniemy to w słowach?
Gendlin odkrył, że ciało wie więcej, niż jesteśmy w stanie ująć w logiczne zdania.
Ciało przechowuje mądrość doświadczenia, które jeszcze nie zostało uświadomione, ale już wpływa na nasze decyzje, relacje, sposób bycia.
Z odwagą podążał za tym, co subtelne i ledwie wyczuwalne w ciele, przekraczając granice tradycyjnego myślenia.
Nie bał się chwil niejasności, zawieszenia, ciszy — miejsc, które dla wielu są niewygodne, a które dla niego były źródłem nowego życia.
W jego obecności można było poczuć, że każde doświadczenie, nawet najbardziej nieuchwytne, ma prawo być wysłuchane.
Nie chciał tworzyć kolejnej „teorii o świecie” — zapraszał nas do innego sposobu obecności: takiego, który przyjmuje życie w jego płynności, niedopowiedzeniu, a czasem w cichym poruszeniu, zanim znajdą się słowa.
Jego podejście było głęboko humanistyczne i zarazem zakorzenione w doświadczeniu każdego dnia.
Gendlin wiedział, że zmiana nie przychodzi przez intelektualne decyzje, ale przez wewnętrzne, cielesne przeformułowanie — przez to, co nazwał “carrying forward”, czyli “energią przenoszącą życie naprzód” przeżywanego procesu.
Był filozofem ruchu życia, a nie statycznych idei.
Widział człowieka jako istotę, która nieustannie się staje, przekraczając każdą wcześniej znaną formę.
W jego oczach życie było czymś zbyt żywym, by dało się je raz na zawsze opisać.
Zamiast zamykać rzeczywistość w sztywnych kategoriach, zapraszał do spotkania z tym, co żywe i wciąż się zmieniające.
W jego pracy była głęboka pokora wobec tajemnicy istnienia.
I głęboka miłość do ruchu wzrastania, który zachodzi w każdym z nas — często bez wielkich słów, czasem w najdrobniejszym poruszeniu serca.
Filozofia implicite to zaproszenie do uważności na to, co dopiero się wyłania — do szacunku dla ruchu życia, który zawsze niesie więcej niż nasz umysł może objąć.
To nauka słuchania nie tylko słów, ale i tego, co jeszcze nie nazwane, a już obecne.
Dzięki niemu możemy dziś lepiej rozumieć, jak bardzo głębokie jest to, co czujemy „gdzieś w środku”, zanim jeszcze zostanie nazwane.
Możemy nauczyć się ufać procesowi życia, zamiast próbować nim sterować.
Możemy odkrywać, że największe zmiany zaczynają się od najcichszych sygnałów w naszym ciele.
Możemy zobaczyć, że prawdziwa mądrość rodzi się z relacji — z relacji z własnym odczuwaniem, z drugim człowiekiem, ze światem.
Pierwsza impresja implicite:
Filozofia implicite uczy, że życie nie jest zbiorem gotowych faktów, ale ciągłym ruchem stawania się poprzez cielesne odczuwanie i regenerację doświadczenia.
To, co najważniejsze, nie zawsze jest uchwytne w słowach — ciało niesie więcej, niż możemy świadomie pomyśleć.
Znaczenie i zrozumienie rodzą się z wnętrza przeżywanego procesu, a nie z oddzielnej analizy świata.
Czasem wystarczy zatrzymać się, wsłuchać w to, co delikatne i jeszcze nie w pełni znane, by odkryć, że życie już przemawia — swoim własnym, cichym językiem.